Przestałam wierzyć w swoją markę, w jej misję i to, że ma coś do wniesienia. Potrzebowałam gruntowych zmian, rewolucyjnych dla mnie i mojej marki, bo wiedziałam, że jej potencjał jest gdzieś głęboko ukryty. Nie chodziło mi tylko o wzrost sprzedaży, ale o totalną zmianę, która sprawi, że będę czuła, że moja praca ma sens, że wiem co, jak i do kogo chcę mówić. Chciałam odciąć się od – prowadzącej do wypalenia – komunikacji produktem, nerwowego zerkania na konkurencję i myślenia co zrobiłam nie tak.

Woopa w morzu agencji wyróżniała się wszystkim: spójnością, estetyką, konsekwencją i tym, że od pierwszego wejrzenia poczułam, że mogę im zaufać i że „oni wiedzą”. I wiedzieli. Woopa ma w sobie coś niespotykanego: łączy wiedzę na temat marketingu z inteligencją emocjonalną, genialną osobowością Kari i Bartka oraz brand-wyczuciem, których wcześniej nie spotkałam u nikogo (nikogo!) z branży. Przed nimi miałam setki konsultacji i kilkanaście strategii od innych, sprawdziłam niemal każdego znanego marketera w Polsce i nic. Wszystkie wcześniejsze działania były „wyrwane z kontekstu”, książkowe, oderwane ode mnie i od misji marki. Czułam (i nie myliłam się!), że tylko woopa jest w stanie ją uwolnić, ale nie idąc schematem, tylko „wczuwając się” w markę. Dodam, że spodziewałam się (po wcześniejszych doświadczeniach) ciężkiej, wyczerpującej pracy na wspólnych warsztatach, a to była inspirująca, wciągająca i twórcza przygoda.

Przygoda, po której zmieniło się wszystko. Ja stałam się strategią swojej marki, a strategia marki stała się mną. Woopa przeprowadziła mnie przez ten proces – przez umiejętność zadawania odpowiednich pytań, odkopywanie osobistych historii, które nadają kierunek marce i dobrania narzędzi, które wpisują się w markę na 200%. Poczułam po tej współpracy, że po latach bycia na rynku wreszcie sama mogę wyruszyć w drogę budowania love brandu.